piątek, 13 sierpnia 2010

Ale o co chodzi

Coś się dziwnie we mnie pozmieniało, tylko w domu myśl o pieczeniu wprawia mnie w dobry nastrój. W pracy jakoś zupełnie nie potrafię rozweselić się myślą, że wieczorkiem  przy herbatce... Ale o co chodzi!!! Może to ten wieczny hałas za oknem wysysa ze mnie wszelką chęć do życia. Dobrze, że to już weekend i oderwę się od tego. A skoro już jestem umówiona ze znajomymi to upiekę coś, koniecznie. Jestem na etapie odchodzenia od wyszukanych przepisów i skupiam się na przyjemnościach prostych w wykonaniu, które cieszą podwójnie. Smaczne i szybkie, to jest właśnie to co lubię ostatnio najbardziej. 

Gorąco jest, więc cytrynowe ciasto będzie w sam raz. Już w tamtym tygodniu testowałam przepis. Wyszło lepsze niż się spodziewałam. Mam nadzieję, że niczego nie sknocę i tym razem będzie równie dobre. Wprawdzie Mężu powiedział, że mogłoby być z bardzo cytrynowym i zupełnie nie słodkim lukrem, koniecznie białym, ale zrobię takie jak ostatnio. Jeszcze nie znalazłam przepisu na niesłodki lukier. Nie wiem, może ten kupny nie jest słodki, ale przecież nie będę wydawać pieniędzy na E witaminki. 

A może chlebek bananowy, albo kokosowe muffinki....

Brak komentarzy: