Gdy Mężu zapytał czy ma zjeść na mieście czy wracać prosto do domu, przeżyłam małe załamanie. Od pewnego czasu w kuchni robię głównie herbatę. Oczywiście mogę się usprawiedliwiać, że szydełkuję i krzyżykuję, ale jakoś mnie to specjalnie nie pociesza. Jakoś tak mnie nie ciągnie. Wracam zmęczona po pracy i siadam w fotelu pod kocem z herbatą w pobliżu i robótką na kolanach.
Z tego wszystkiego zakwas mi się jakoś przestał rozrastać i po wystawieniu z lodówki nie chce się porządnie rozbudzić. Jego też ogarnęła niemoc.
1 komentarz:
Rozumiem Cię! Miejmy nadzieję, że to minie :)
Prześlij komentarz