wtorek, 29 czerwca 2010

balkonik

Najważniejszą sprawą na ten tydzień było kupienie skrzynek do pelargonii. Brat P. przywiózł mi 12 różowych pelargonii. Ładne, rozrośnięte roślinki przetrwały na balkonie imprezę, ale zaczęły im listki więdnąć, bo zapakowane w karton były trudne do podlania. Mężu nie był najszczęśliwszy, gdy okazało się, że w pierwszym LM nie ma już prawie żadnych skrzynek, pobliski sklep zamknięto o 17 i czeka nas wyprawa na najdalsze rubieże miasta. W dobroci swojej, zacisnął zęby i pojechał gdzie chciałam. Przytaszczyliśmy się do domu o 20, ale trzeba było jeszcze kolację zrobić i tym oto sposobem skończyłam przesadzanie o 22. Nie udało nam się kupić dobrych zawieszek do powieszenia skrzynek na balustradzie. Najważniejsze, że kwiatki zostały przesadzone i podlane, reszta może poczekać. Chociaż, prawdę powiedziawszy, nie mogę się doczekać chwili, gdy wszystko będzie już skończone. Przynajmniej w kwestii pelargonii;) Mamy jeszcze 3 wielkie donice czekające na zasiedlenie. Jeszcze nie wiem co tam będzie oprócz tego, że mają to być choinki;)

Brak komentarzy: