Przygotowania oficjalnie rozpoczęte. Wieczorkiem zabrałam się za pieczenie ciasta do kokosanek (jeśli wyjdą, dodam przepis i zdjęcie), na dziś mam zaplanowane o wiele więcej. Na szczęście M. zaproponowała pomoc, którą z przyjemnością wykorzystam. Dziewczyna jeszcze nie wie, na co się zgodziła;)
Mężu już robił podchody i dziwił się, jakiego to murzynka upiekłam. Od razu wiedziałam, że ma na myśli jedzenie, a nie tylko oglądanie wypieku. Błysk w oku go zdradził. Teraz dzielnie sprząta mieszkanie, a ja prewencyjnie ciasto wsunęłam do piekarnika.
W obliczu nadciągającego obżarstwa zastanawiam się nad dietą. Dobrze by mi zrobiło zrzucenie paru kilogramów. Trudność polega na tym, że jestem strasznie leniwa i nie chce mi się gotować dwóch zestawów posiłków. Z naszej zgrai tylko mnie jest za dużo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz