Jeszcze kilka dni i będę mogła zabrać się za pieczenie i gotowanie. Goście zaproszeni, obecność potwierdzona i teraz tylko ułożyć menu i wszystko będzie dobrze. Wprawdzie zaplanowałam już kilka rzeczy, ale to jeszcze nie wszystko. Słodkości już wybrane, ale słone przystawki wciąż są wielką niewiadomą. Dobrze, że Mężu zaoferował pomoc przy sprzątaniu i jedną rzecz mniej do zaplanowania. Wszystko zostawiam w jego rękach.
Tym razem zrobimy kilka zdjęć i będzie pięknie. Żeby tylko nie zapomnieć o naładowaniu baterii do aparatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz