Pada i pada i znów przyszło to czego tak nie lubię. Ogólne zniechęcenie po raz kolejny. Odganiam prawą ręką ale jakoś mało skutecznie. Lewa leży na komentarzu. Gruba książka zawsze ma jakieś dobre strony, nawet jeśli jest to u.w.l.. Tak, tym razem padło na prawo i myślę, że 200 stron dziennie (ze zrozumieniem i zapamiętaniem paru ciekawostek) to dobry wynik. Dziwne to trochę, bo nie ziewnęłam ani razu i wciągnęło mnie jak jeszcze nigdy.
Czyżbym polubiła akty?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz