środa, 1 września 2010

wrześniowo już i niepogodnie

Pada i pada i znów przyszło to czego tak nie lubię. Ogólne zniechęcenie po raz kolejny. Odganiam  prawą ręką ale  jakoś mało skutecznie. Lewa leży na komentarzu. Gruba książka zawsze ma jakieś dobre strony, nawet jeśli  jest to u.w.l.. Tak, tym razem padło na prawo i myślę, że 200 stron dziennie (ze zrozumieniem i zapamiętaniem paru ciekawostek) to dobry wynik. Dziwne to trochę, bo nie ziewnęłam ani razu i wciągnęło mnie jak jeszcze nigdy. 
Czyżbym polubiła akty? 

Brak komentarzy: